Nasze działania w ramach projektu „Biblioteka? Tradycyjnie!” ciągle trwają. W ostatnim czasie zorganizowane zostały dwa działania. Pierwsze z nich to „spotkanie wspomnieniowe” podczas którego seniorzy z terenu naszej gminy opowiadali zgromadzonej młodzieży o swoich letnich wspomnieniach z dzieciństwa i młodości. O pracy na polu i w gospodarstwie w czasie wakacji, sezonowym „menu”, czy krótkich chwilach wytchnienia po ciężkich dniach pracy. Również młodzież podzieliła się opowieściami o tym jak obecnie spędzała wakacje.
Spotkania międzypokoleniowe to nie tylko okazja do wspólnej zabawy i nauki, ale przede wszystkim szansa na budowanie głębszych relacji i wzajemnego zrozumienia. Dla seniorów są one sposobem na spędzanie czasu i dzielenie się swoimi wspomnieniami oraz doświadczeniami, a dla młodszych – lekcją szacunku, historii i czerpania z mądrości życiowej starszych pokoleń.
Drugie przedsięwzięcie, które odbyło się w ramach projektu to spotkanie literackie podczas którego młodzież rozmawiała o odchodzącej porze roku i o ciężkiej pracy wiejskich kobiet, nad losem których, w książce "CHŁOPKI. OPOWIEŚĆ O NASZYCH PRABABKACH" pochyliła się Joanna Kuciel-Frydryszak. Kobiety w tej lekturze opowiedziały o codziennym znoju, lękach i marzeniach; o swojej sile, bezgranicznym oddaniu rodzinie, ale także chęci zmiany w nierównej walce o siebie w patriarchalnym społeczeństwie. Drugą omawianą lekturą była powieść "CHŁOPI" Władysław Stanisław Reymont, a przede wszystkim część opisująca lato: "Słońce nie przestało świecić, szumiały zboża, białe chmury przepływały wysoko, wysoko, dzieci bawiły się po drogach, rumieniły się po sadach jabłka dojrzewające, w kuźni biły młoty, jaże rozlegało się na całą wieś, ktoś wóz rychtował, ktoś kosę nakuwał sposobiąc się do żniw, pachniał chleb świeżo upieczony, rajcowały kobiety, chusty suszyły się po płotach, ruszali się po polach i obejściach, jako dnia było, jak zawdy, gmerał się rój ludzki wśród trosk i zabiegów...". By poczuć letni klimat ciężkiej pracy na wsi, młodzi ludzie przenieśli się w minione wieki. Uruchamiając swoją wyobraźnię „chwycili za sierpy, kosy, cepy; uruchomili snopowiązałki i "lubelanki" i pracowali w pocie czoła... Kiedy się już na trudzili, usiedli na miedzy i spożyli skromny posiłek. W "polnym menu", znalazły się ulęgałki, śliwki, drożdżowy placek owinięty w płócienną ściereczkę, kompot. W glinianych dwojakach czekały kartofle i zsiadłe mleko... - Skromnie i swojsko, lecz w zgodzie z tradycją i naturą.
Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji w ramach programu Nasze tradycje.


